W latach 1570 — 1630 miały miejsce czasy największych prześladowań czarodziejów w Europie. Osoby z magicznymi zdolnościami musiały ukrywać swoje zdolności, aby nie trafić w ręce mugoli, ponieważ ci używając okrutnych sposobów, pozbywali życia wszystkich przejawiających takowe zdolności. Niekiedy wybitni czarodzieje przygarniali pod swój dach młodych uczniów, aby następnie uczyć ich ostrożnego obchodzenia się z magią. Jednym z takich magów była Vetari, piękna i potężna czarownica, której udało się w tych ciężkich czasach uratować setki, a nawet tysiące magicznych dzieci przed śmiercią z rąk mugoli. Lata mijały, a kobieta coraz bardziej podupadała na zdrowiu. Wiadome było,że niedługo umrze, a z racji tego, że nie posiadała potomstwa, swoją wiedzę, sekrety i tajniki magii postanowiła przekazać jednej ze swoich niezwykle uzdolnionych uczennic — Draconie Bruu Dianem.
Z powodu prześladowań czarodziejów populacja gwałtownie zmalała, a większość w dodatku nie umiała posługiwać się magią, bowiem w obawie przed mugolami ukrywali swoje moce i żyli jak niemagiczni ludzie. Dlatego też w tych czasach tak ważni byli magowie, między innymi tacy jak Vetari, którzy pokazywali młodszym pokoleniom, że nie warto marnować tak cennego daru, jakim były ich magiczne zdolności. Z powodu ograniczeń, jakimi byli mugole, wśród uczniów przebywających pod opieką Vetari zaczęły pojawiać się osoby o przekonaniach, że tyranię mugoli da się zakończyć, pozbywając się ich, tak jak oni pozbywali się ludzi magicznych. Idea ta doprowadziła do powstania grupy czarodziejów, którzy odłączyli się od Vetari, aby praktykować czarną magię w celu zniszczenia mugoli. Jednymi z przywódców tej grupy byli Levi Yaket Limnus oraz Veprime Bellatrix Vintem. Nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zaczęli znikać mugole. Ludzie stali się z tego powodu jeszcze bardziej podejrzliwi, a ich wrogość wobec uzdolnionych magicznie nasiliła się. Vetari widząc to wszystko, zrozumiała, że nie może dopuścić do wojny pomiędzy światem magicznym a mugolskim, dlatego przywołała do siebie Draconę, prosząc ją, aby odnalazła Leviego i Veprime.
Dziewczyna natychmiast wyruszyła w długą i pełną niebezpieczeństw podróż. Pod osłoną nocy zakradała się do mugolskich wiosek, a z podsłuchanych rozmów próbowała ustalić, gdzie znajduje się grupa praktykująca czarną magię. Dotarła do małej miejscowości, gdzie kilka dni temu zniknęło dwóch chłopów. Musiała nabrać sił na dalszą podróż, dlatego przed nastaniem zmroku udała się do drewnianej karczmy, gdzie miejscowa ludność biesiadowała i wymieniała się plotkami. Gdy tylko weszła, rozejrzała się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu dogodnego miejsca. Nie chciała rzucać się w oczy, ale też zależało jej, żeby była tam możliwość swobodnego podsłuchiwania rozmów mugoli przychodzących do karczmy.
W odległym kącie karczmy dostrzegła zarys dwóch postaci, które zaciekle o czymś dyskutowały. Nie była w stanie dosłyszeć słów padających z ich ust ani dokładnie się im przyjrzeć. Nagle obserwowani wstali i skierowali się do wyjścia. Dracona bez namysłu ruszyła za nimi, a gdy tylko znaleźli się z dala od karczmy, zatrzymała ich. Tak jak przypuszczała, byli to Veprim i Levi. Zgodzili się na rozmowę, w której Dracona bezskutecznie próbowała przekonać ich do powrotu i zaniechania prześladowań mugoli. Nie zamierzała się jednak poddawać i od tej pory obserwowała ich poczynania w ukryciu, starając się ostrzegać niemagicznych ludzi. Pewnego dnia podsłuchała jedną z ich rozmów, z której wynikało, że mieli oni zamiar odnaleźć Jacquelyn Lacroix. Była to potężna i piękna czarownica, która za pomocą magii potrafiła omamić nawet najbardziej trzeźwe umysły. Swoje umiejętności nazywała legilimencją. Ten, kto stanął jej na drodze, miał wyjątkowego pecha, ponieważ czarownica potrafiła wnikać do umysłu ofiary. Wydobywała z niego wszystkie, nawet najgłębsze myśli, słabości i w ten sposób potrafiła zniszczyć go psychicznie. Możliwość kontroli umysłu przeciwnika dawała jej wielką przewagę w walce, a każde, nawet najmniejsze kłamstwo zostawało przez nią błyskawicznie wykryte. Dracona nie mogła uwierzyć w głupotę Veprime i Leviego. Skoro dużo starszym i potężniejszym czarodziejom nie udało się przechytrzyć Jacquelyn, to z pewnością nie uda się to też dwojgu siedemnastolatkom. Postanowiła ich śledzić, ponieważ wiedziała, że i tak nie zdoła ich przekonać do zmiany decyzji. W końcu po kilku tygodniach Vintem i Limnus odnaleźli Jacquelyn Lacroix. Poprosili ją o to, by jako Władczyni Umysłów dotarła do Vetari i przekonała ich była opiekunkę, do zaniechania pościgu za nimi. Podejrzewali oni bowiem, że są obserwowani i nie na rękę im było, że ktoś pomaga mugolom. Jacquelyn postanowiła, że pomoże im, jeśli tylko rozszyfrują zagadkę, której treść znana jest nam do dzisiaj:
Dzielni przybysze, przed wami jest szarada
jeśli dobrze ją odczytacie, mą pomoc w zamian otrzymacie.
Jednak gdy zły los wami zakołysze, na nic moja rada.
Legilimencji moc żywot wasz skreśli
Jeśli nie powiecie, co mam na myśli
Przedmiot ten ukryte wady swoje ma
Istniejąc wieki temu działał na rzecz zła,
Gdy jeden czarnoksiężnik cieszył nim swe lico
Następny go zabierał, zgarniając również życie.
jeśli dobrze ją odczytacie, mą pomoc w zamian otrzymacie.
Jednak gdy zły los wami zakołysze, na nic moja rada.
Legilimencji moc żywot wasz skreśli
Jeśli nie powiecie, co mam na myśli
Przedmiot ten ukryte wady swoje ma
Istniejąc wieki temu działał na rzecz zła,
Gdy jeden czarnoksiężnik cieszył nim swe lico
Następny go zabierał, zgarniając również życie.
Dopiero gdy nastolatkowie usłyszeli treść zagadki, zdali sobie sprawę, że wpakowali się w poważne kłopoty. Na pomoc przyszła im Dracona, dla której treść wypowiedziana przez czarownicę zdawała się oczywista. Powiedziała, że Lacroix ma na myśli berło śmierci. Jacquelyn zdumiona tym, że ktoś zdołał ją przechytrzyć, przywołała do siebie dziewczynę i przekazała jej swoją moc. Od teraz Dracona mogła szczycić się tytułem Władczyni Umysłów. Tym razem Veprime i Levi posłuchali Dracony, byli jej wdzięczni za uratowanie im życia, dlatego postanowili, że wrócą z nią do obozu Vetari. Nie było to jednak proste zadanie. Ze względów bezpieczeństwa Vetari wraz z podopiecznymi co kilka tygodni zmieniała położenie obozu. Wybierała odludnione miejsca z łatwym dostępem do wody, najczęściej ukryte pod osłoną drzew. Minęły cztery dni od wizyty u Jacquelyn, a oni nadal nie natrafili na żaden ślad po obozie. Przynajmniej mieli pewność, że zabezpieczenia, których używała Vetari, były silne. Rodzielili się w miejscu, gdzie znajdował się zamek jakiegoś mugolskiego króla. Veprime i Dracona poszły kupić coś do jedzenia i załatwić nocleg, a Levi postanowił zorientować się, czy mugole nie natrafili na ślad obozu. Gdy przechodził obok jednej z wiosek przy grodzie, przypomniała mu się opowieść, którą Vetari opowiadała im przy ognisku. W młodości Vetari żyła na zamku — była ulubienicą króla, który powierzał jej opiekę nad swoją małą córką. Dzięki temu czarownica mogła śledzić jego poczynania i gdy zauważała, że król rozkazuje swoim rycerzom, by pojmali kogoś podejrzanego o uprawianie magii, natychmiast biegła do tej osoby i ostrzegała ją przed niebezpieczeństwem. W ten sposób udało się jej ocalić wiele istnień, lecz pewnego dnia podczas zabawy z małą księżniczką zauważyła, jak ta wyczarowuje z ręki mały płomyk. Vetari zrozumiała, że ma doczynienia z kimś, kto obdarzony jest wyjątkową mocą. Wiedziała, że gdy tylko król się o tym dowie, dziewczynka będzie w wielkim niebezpieczeństwie, dlatego kobieta w tajemnicy uczyła małą Elizabeth ukrywania mocy. Niestety, gdy któregoś dnia przesiadywała z Elizą w bibliotece i tłumaczyła jej, jak stworzyć wir wodny, do pomieszczenia wszedł jeden ze służących. Od razu zawiadomił on króla. Vetari musiała uciekać, chciała zabrać ze sobą Elizabeth, ale ta przypadkowo podpaliła jeden z regałów, tworząc ścianę ognia między nimi. W tej samej chwili do pokoju wbiegli strażnicy. Vetari teleportowała się, zostawiając małą w zamku. Kobieta próbowała dowiedzieć się, czy król skazał na śmierć swoją córkę, ale żadna z takich informacji nie dotarła do poddanych czy służby. Levi bez namysłu zakradł się do zamku, gdzie podsłuchał rozmowę dwóch pokojówek. Jedna z kobiet była cała przemoczona i ze złością opowiadała swojej towarzyszce, że ''ten potwór'' wypełnił celę wodą i ledwo udało jej się wyjść, zanim ''głupia dziewucha'' zwiała. Druga pokojówka pokręciła głową i mruknęła pod nosem coś o spaleniu na stosie. Levi zrozumiał, że rozmawiają one o królewskiej córce, o której opowiadała mu Vetari. Poczekał, aż kobiety opuszczą kuchnię i wszedł do pomieszczenia. Podszedł do drzwi, z których wcześniej wyszła służąca. Szarpnął za klamkę, ale te nie chciały się otworzyć. Gdy rozglądał się właśnie po pokoju w poszukiwaniu klucza, wróciła pokojówka. Do swojej sukni miała przypięty pas, na którym wisiał pęk kluczy. Kobieta spostrzegła Leviego i już miała otworzyć usta, by zaalarmować straż, ale ten podbiegł do niej, chwycił patelnię, którą akurat miał pod ręką i walnął ją w głowę. Służąca osunęła się na ziemię. Chłopak szybko zabrał jej klucze i otworzył drzwi, za którymi kryły się kręte schody prowadzące na dół. Zbiegł po nich natychmiast. Znalazł się nagle w ponurym lochu, do którego nie docierało światło słoneczne. Wyjął różdżkę i mruknął ''Lumos!''. Przez chwilę szedł prosto przed siebie, gdy nagle usłyszał dwa męskie głosy. Zatrzymał się i wyjrzał zza zakrętu. Dwaj mężczyźni siedzieli przy drewnianym stole i pili jakiś napój z kufli. Za nimi znajdowały się drzwi, których prawdopodobnie pilnowali. Levi ścisnął mocniej różdżkę, wychylił się całkowicie z ukrycia i ogłuszył strażników, zanim ci zorientowali się, że ktoś ich atakuje. Przechodząc obok, zabrał klucze leżące na stole, podbiegł do drzwi i je otworzył. Wszedł do ciemnej celi, którą oświetlał tylko mały, niebieski, magiczny płomyk. W kącie leżała jakaś postać. Levi podszedł bliżej i zobaczył dziewczynę w swoim wieku. Wyglądała, jakby spała, była wychudzona, a na sobie miała suknię, która kiedyś musiała być okazała — teraz była jednak brudna, miejscami postrzępiona i przypalona. Chłopak ukucnął przy dziewczynie i szturchnął ją lekko w ramię, ale ta nie zareagowała. Nagle z dala dało się usłyszeć jakiś hałas. Levi wziął dziewczynę na ręce i próbował się teleportować, ale nic to nie dało. Wybiegł z celi i spróbował jeszcze raz na korytarzu. Kroki uzbrojonych strażników były coraz bardziej słyszalne. Tym razem udało mu się teleportować. Kilka godzin później siedział już razem z Veprime i Draconą w opustoszałym budynku z dala od zamku. Dowiedzieli się, że król wysłał za nimi pościg. Elizabeth nadal była nieprzytomna, a jej stan zdrowia pogarszał się z godziny na godzinę pomimo wszelkich starań Dracony. W końcu stwierdziła, że pójdzie poszukać ziół do eliksiru. Veprime poszła za nią, mając nadzieję, że uda im się przy okazji znaleźć coś do jedzenia. Levi przyglądał się nieprzytomnej dziewczynie, a ta nagle poruszyła ręką, a chwilę później otworzyła oczy. Gestem przywołała chłopaka do siebie. Wydawało się, że Elizabeth pomimo tego, że była nieprzytomna, wie o wszystkim, co się wydarzyło. Chwyciła jego dłoń i przyłożyła do swojego policzka, po którym spłynęła samotna łza. Chłopak poczuł mrowienie w dłoni, a następnie uczucie przyjemnego ciepła, które stopniowo rozlało się po całym ciele. Spojrzał na dziewczynę, ale ta leżała tak jak poprzednio z zamkniętymi oczami. W tym samym momencie do pomieszczenia weszła Dracona. Podeszła do Elizabeth chcąc podać jej płyn z fiolki, którą trzymała w dłoni. Przyłożyła rękę do jej czoła, a następnie sprawdziła jej puls. Po chwili upuściła fiolkę, pozwalając, aby roztrzaskała się na ziemi. Odeszła kilka kroków i oparła się o ścianę, spoglądając na Leviego ze łzami w oczach. Nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku, ale chłopak wyraźnie odczytał z ruchu jej ust dwa słowa – ''Przykro mi''. Następnego ranka, po tym, jak godnie pochowali ciało Elizabeth, wyruszyli w dalszą podróż. Levi szedł w tyle. Od wczoraj czuł się dziwnie, jakoś inaczej. Gdy pstryknął nerwowo palcami, wydobyły się z nich nagle iskry. Stanął jak wryty i spojrzał na swoją dłoń. Veprime wkurzona, że chłopak opóźnia wyprawę, cisnęła w niego sztyletem, który świsnął mu koło ucha. Chłopak powoli uniósł na nią wzrok. Nagle z jego dłoni wystrzelił strumień wody, który swoją siłą zwalił dziewczynę z nóg. Dracona odwróciła się do nich i ze zdziwieniem spojrzała na Leviego. Veprime podniosła się z ziemi, była zaskoczona, ale szybko przemieniło się to w jeszcze większe wkurzenie. Dracona szybko stanęła pomiędzy nimi i kazała wyjaśnić Leviemu, jakim cudem wyczarował wodę. Chłopak opowiedział im o tym, że podejrzewa, że to właśnie Elizabeth przekazała mu moc. Postanowili, że zrobią sobie krótką przerwę, w której Levi sprawdzał, co jeszcze potrafi. Skończyło się to wyrwaniem pobliskich drzew z korzeni, pożarem, który chwilę później zamienił się w powódź i wielką szczeliną w ziemi. W końcu jeszcze bardziej wykończeni niż wcześniej położyli się spać. Następnego ranka Dracona korzystając z tego, że jej towarzysze jeszcze śpią, wybrała się na samotny spacer. Znajdowali się aktualnie na zalesionym wzgórzu. Gdy dziewczyna dotarła na jego szczyt, zauważyła, że w dole na łące rozłożone są namioty. Poznała je. To właśnie był obóz Vetari. Pobiegła natychmiast do Veprime i Leviego i przekazała im dobre wieści. Oni natychmiast zerwali się z ziemi i ruszyli za nią we wskazane miejsce, jednak gdy tym razem spojrzeli na polanę, na której wcześniej położony był uśpiony obóz, zobaczyli rycerzy na koniach uciekających w popłochu, młodych czarodziei i walczących ze sobą dorosłych. Levi i Veprime rzucili się w wir walki, natomiast Dracona skupiła się na jednym. Chciała odnaleźć Vetari, ale nigdzie nie mogła jej dostrzec. W końcu zauważyła, jak czarownica znika w jednym z namiotów, by uciec przed trzema goniącymi ją mężczyznami. Dracona pobiegła za nimi, jednak gdy dotarła na miejsce, było już za późno. Na jej oczach jeden z mężczyzn wbił swój miecz w serce jej opiekunki. Dziewczyna krzyknęła z wściekłości i żalu. Dobiegła do nich, po czym oszołomiła jednego zaklęciem. Pozostali dobiegli do niej i wyrwali jej różdżkę, ale ta zabrała miecz mężczyźnie, którego wcześniej pokonała i ucięła głowę drugiemu rycerzowi. Ostatni, czyli ten, który zabił Vetari, wycofał się pod ścianę. Dracona zbliżyła się do niego i wniknęła w jego myśli. Odkryła, czego mężczyzna się boi, a następnie zmanipulowała jego świadomością, przedstawiając mu obrazy z jego najgorszych koszmarów. Rycerz wił się u jej stóp i błagał o litość, Dracona postanowiła chwilę cieszyć się tą chwilą, po kilku minutach wzięła natomiast miecz i zakończyła jego żywot. Podbiegła do ciała Vetari. Zamknęła jej oczy – kobieta wyglądała teraz, jakby spała. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Okazało się, że to był namiot czarownicy, ponieważ rozpoznała jej rzeczy, które widziała podczas wspólnych lekcji. Jej uwagę przyciągnął list, który spoczywał na stoliku. Podeszła i zauważyła, że był on zaadresowany do niej. Rozerwała kopertę i już chciała zacząć czytać, ale w tym samym czasie namiot zaczął się palić. Dziewczyna włożyła kartkę do kieszeni peleryny i rozejrzała się za swoją różdżką, by ugasić płomienie, które zagradzały jej drogę do wyjścia. Nie mogła złapać oddechu, a dym szczypał ją w oczy, uniemożliwiając zobaczenie czegokolwiek. Dracona osunęła się na ziemię. Próbowałą wołać o pomoc, ale z jej gardła wydobył się tylko zduszony pisk, a zaraz później zaczęła się dusić. Czuła, że traci przytomność, a gorąco rozrywa jej ciało. W tym samym czasie Livar widząc, że ktoś podpalił namiot, do którego wcześniej wbiegła Vetari i Dracona, podbiegł i ugasił pożar, wykorzystując do tego swoją moc. Zauważył przebite mieczem ciało Vetari oraz spalone już ciała strażników. Podbiegł do Dracony, mając nadzieję, że ta jeszcze żyje i wyciągnał ją z namiotu. Odetchnął z ulgą, gdy dziewczyna zaczęła oddychać. Wokół nich nadal toczyła się walka. Levi zajęty cuceniem Dracony nie zauważył, że na polanie przybywa coraz więcej przeciwników. Ku niemu biegło właśnie dwóch rycerzy, ale nagle obaj ugodzeni zaklęciem Veprime upadli martwi na ziemię. Dziewczyna zabiła jeszcze kilku, którzy stanęli jej na drodze. W końcu dotarła do Leviego i razem z nim i Draconą teleportowała się do nowej kryjówki, w której czekali już na nich ci, którzy ocalali. Całą noc Levi i Veprime na zmianę czuwali nad Draconą i pilnowali porządku w grupie. Młoda czarownica w końcu odzyskała siły. Z listu, który zaadresowała do niej Vetari, wynikało, że kobieta prosi ją, Leviego i Veprime o założenie miejsca, które będzie bezpiecznym schronieniem dla wszystkich czarodziejów. Miejsca, w którym młodzi magowie nauczą się kontrolować i używać swojej mocy. Miejsca, w którym nikt nie będzie próbował zabić ich za to, że urodzili się wyjątkowi. Dziewczyna zawołała swoich towarzyszy i powiedziała o woli Vetari. Trójka przyjaciół postanowiła, że posłucha czarownicy, która pomogła im w młodości. Postanowili założyć magiczną szkołę z dala od wścibskich i złowieszczych spojrzeń mugoli, nazwa za to miała uczcić pamięć zmarłej. W ich głowach pojawiły się pierwsze plany założenia Instytutu Czarodziejstwa Vetari. Nazajutrz wyruszyli w poszukiwaniu dogodnego miejsca, do stworzenia stałego obozu, który miał nadać początek szkole. Cały czas ścigał ich orszak króla, który w brutalny sposób nakazywał zabijać nawet niewinnych mugoli, ponieważ nagle wszyscy wydawali mu się podejrzani. Leviemu i Draconie o wiele trudniej było znieść śmierć Vetari. Pewnego wieczoru, gdy Veprime rzucała zaklęcia ochronne, podszedł do niej Levi i spytał, czy pomoże mu ona zabić króla mugoli. Dziewczyna myślała, że ten żartuje, ale gdy spojrzała na jego poważny wyraz twarzy, przekonała się, że on naprawdę chce to zrobić. Zgodziła się, ponieważ dla niej każda sposobność na przelanie krwi mugoli była świetną okazją do zabawy. Razem opowiedzieli o swoim planie Draconie, która na początku nie była zachwycona, ale w końcu dała się przekonać. Gdy nastała noc teleportowali się pod bramy zamku i przedarli się do środka. Dracona manipulowała umysłami strażników, dzięki czemu łatwiej było im się dostać do komnaty króla. O dziwno nie spał on jeszcze o tej porze, a gdy ich zobaczył, zerwał się a fotela, na którym siedział i spojrzał na nich groźnie. Bełkotał pod nosem, że mogą go zabić, ale on i tak nic im nie powie. Levi, Veprime i Dracona wymienili między sobą spojrzenia, ale żadne z nich nie wiedziało, co król ma na myśli. Dracona włamała się do jego umysłu, ale król w tym samym czasie cisnął w nią książką. Dziewczyna uskoczyła przed ciosem. Nagle ciszę przerwały kroki straży, która zbliżała się do pokoju. Dracona oznajmiła, że się nimi zajmie i wybiegła, zostawiając króla z Veprime i Levim. Król dobył swojego miecza, a pod nosem cały czas mruczał coś o jakimś przedmiocie, którego nie pozwoli im zdobyć. Veprime przysłuchiwała się jego słowom, ale Levi, który uznał to za próbę zmylenia ich, doskoczył do króla. Pomimo tego, że król był o wiele starszy i bardziej doświadczony w walce to Levi swoją szybkością, którą uzyskiwał przy wykorzystaniu wiatru, dorównywał mu. W końcu chłopak wytrącił broń z ręki króla. Podszedł do niego i otoczył płomieniami, które szybko zamieniły władcę mugoli w kupkę popiołu. Chłopak spojrzał na Veprime, która przyglądała się tej scenie z uśmiechem. Pokręcił głową i wyszedł z pokoju, by odnaleźć Draconę. Veprime miała zamiar wracać do obozu, ale słowa króla nie dawały jej spokoju. Znała tylko jedną osobę, która mogłaby jej pomóc, ale ostatnim razem spotkanie z nią prawie zakończyło się śmiercią. Westchnęła i teleportowała się do kryjówki Jacquelyn Lacroix.
Czarownica zajęta była właśnie pisaniem listu. Siedziała pochylona nad wyblakłym pergaminem, ale gdy tylko zauważyła Veprime, podniosła się i podeszła do niej. Była zdziwiona, że dziewczyna przyszła tu drugi raz, bo zazwyczaj nikt nie śmiał do niej wracać. Odrzuciła swoje długie, złociste włosy do tyłu i spytała Veprime o cel jej wizyty. Nastolatka opowiedziała jej o wizycie u króla i o tym, że były, mugolski władca zachowywał się bardzo dziwnie. Jacquelyn zachwycona wiadomością, że udało im się pozbyć króla, postanowiła, że pomoże Veprime. Dobrze wiedziała, że słowa władcy nie były zbędnym bełkotem — opisywały one potężny, magiczny przedmiot. Czarownica usiadła i zaczęła swoją opowieść. Nie bez powodu mugolski król tak bardzo nienawidził czarodziei. W dniu jego koronacji podeszła do niego staruszka, która przepowiedziała mu, że jego potomstwo będzie wyjątkowe i nada początek połączeniu świata magicznego z mugolskim. Król nie chciał wierzyć w jej słowa i oddał się biesiadowaniu, a samą staruszkę rozkazał spalić na stosie. Kilka lat później na świat przyszedł jego syn, ale zaraz po urodzeniu okazało się, że chłopak włada potężną, magiczną mocą. Król kazał zabić dziecko, jednak jego żona nie mogła się z tym pogodzić i podrzuciła niemowlę chłopskiej parze. Chciała mieć pewność, że jej syn będzie bezpieczny, dlatego dała mu amulet, który otrzymała od wiedźmy. Królowa co prawda również bała się czarów, ale nie chciała skazywać pierworodnego syna na pewną śmierć. Amulet miał hamować moc chłopca, przez co ten mógł dorastać jak normalny człowiek. Nikt nigdy nie dowiedział się, że król miał syna. Dwa lata później królowi urodziła się córeczka. Nie przejawiała ona magicznych zdolności, dlatego król pozwolił jej normalnie dorastać i liczył na to, że ta kiedyś przejmie po nim tron. Matka dziewczynki dowiedziała się, że jej mąż postanowił przeprowadzić okrutną próbę, by sprawdzić, czy ich córka na pewno nie jest czarownicą. Kobieta nie wiedziała, jak ma odwieść go od tego pomysłu. Nie chciała patrzeć jednak na cierpienie Elizabeth, dlatego popełniła samobójstwo. Król zrozpaczony po utracie ukochanej zaniechał swoich postanowień i nawet gdy kilka lat później dowiedział się, że jego córka włada magicznymi mocami, postanowił darować jej życie i zamknął ją w lochach zamku. W tym samym czasie jego syn dorastał z dala od rodziny. Amulet spełniał swoje zadanie i gromadził w sobie moc chłopaka. Królowa, dając go chłopcu, nie była świadoma tego, że czarownica, która go stworzyła, ukryła w nim jeszcze inne zdolności. Miały one w przyszłości pomóc chłopakowi objąć tron i pogodzić oba światy. Król dowiedział się o istnieniu amuletu. Chciał go zdobyć za wszelką cenę, by nie dopuścić do pogodzenia mugoli i czarodziejów. Uważał, że ludzi o magicznych zdolnościach trzeba się pozbyć. Veprime poderwała się, gdy Jacquelyn skończyła opowiadać. Skoro gdzieś na świecie istniał przedmiot, który raz na zawsze mógł zakończyć spór pomiędzy światami, to dziewczyna chciała go wykorzystać. Przecież nie mogła pozwolić na to, by zmarnował się u boku niczego nieświadomego mężczyzny. Wyszła z namiotu i teleportowała się, nie zważając na to, że Jacquelyn jeszcze coś do niej mówiła. Szybko udało jej się odnaleźć królewskiego syna, który żył w nędznym domu z dwojgiem starzejących już się mugoli. Zakradła się do jego sypialni. Amulet spoczywał na szyi śpiącego chłopaka. Wykonany był ze srebra, a element ozdobny stanowił błękitny kamień. Veprime ostrożnie ściągnęła naszyjnik i założyła go sobie na szyję. Wiedziała, że tym samym zabiera moc mężczyzny. Piękną i wyjątkową moc. Gdyby królewski syn odkrył, kim jest, to z łatwością mógłby uleczać ciężko chorych, poprawiać komuś nastrój nawet samą obecnością i rozwiązywać najzacieklejsze konflikty. Czysta, biała magia zawarta w jego mocy sprawiała, że potrafiłby on zgasić każde zło. Veprime cofnęła się kilka kroków. Poczuła błogi spokój. Opuściła pomieszczenie z zamiarem powrócenia do obozu. Zaczęła zauważać, że coś się w niej zmienia. Spokój zniknął, a w tym samym momencie przed nią pojawiła się Jacquelyn Lacroix, Levi i Dracona. Wszyscy utkwili przerażone spojrzenia w amulecie, który spoczywał na szyi dziewczyny. Cofnęli się gwałtownie, jakby ta miała zamiar ich zabić. Veprime podirytowana ich zachowaniem zapytała, o co im chodzi. Dracona zrezygnowanym głosem opowiedziała, jak pojawiła się u nich Jacqeulyn. Okazało się, że amulet oczywiście kryje w sobie białą magię, ale ta ujawnia się tylko właścicielowi. Gdy naszyjnik zostanie skradziony, zamienia siebie i osobę, która go zabrała w kompletne przeciwieństwo. Tak właśnie Veprime, zabierając amulet, stała się Panią Mroku. Przez kolejne kilka tygodni dziewczyna odizolowała się od przyjaciół, by nauczyć się kontroli nad mocą. Nie chciała przez przypadek zrobić im krzywdy, a teraz o wiele łatwiej wpadała we wściekłość i zadawała ból przypadkowym, niewinnym osobom. W tym czasie Dracona i Levi coraz bardziej umacniali obóz. Gdy w końcu dołączyła do nich Veprime, wznieśli oni zamek, który otoczyli wszelkimi, antymugolskimi zabezpieczeniami. Instytut Czarodziejstwa Vetari od tej pory miał przyjmować każdego czarodzieja, który mógł liczyć tam na opiekę i zdobywanie wiedzy. Dracona, Levi i Veprime stworzyli trzy domy, których nazwy były ich nazwiskami. Przydzielano do nich uczniów na podstawie dominujących cech. Levi i Veprime często dyskutowali o tym, kto przejmie po nich instytut, ponieważ wiadomo było, że wiecznie żyć nie będą. Veprime i Levi niedawno ukończyli dwadzieścia lat. Dracona, która była od nich o rok starsza, nigdy nie wtrącała się do tych rozmów. Pewnego wieczoru zawołała ich i pokazała im eliksir. Stworzony był on z kamienia filozoficznego, po to, by zapewnić im wieczną młodość. Nie gwarantował on całkowitej nieśmiertelności, ponieważ ktoś w każdej chwili mógł ich zabić, ale pewne było, że żadne z nich nie umrze śmiercią naturalną. Tym sposobem Dracona Dianem, Levi Limnus i Veprime Vintem do dzisiaj sprawują władzę w pełnym magii miejscu, jakim jest Intstytut Czarodziejstwa Vetari.
Czarownica zajęta była właśnie pisaniem listu. Siedziała pochylona nad wyblakłym pergaminem, ale gdy tylko zauważyła Veprime, podniosła się i podeszła do niej. Była zdziwiona, że dziewczyna przyszła tu drugi raz, bo zazwyczaj nikt nie śmiał do niej wracać. Odrzuciła swoje długie, złociste włosy do tyłu i spytała Veprime o cel jej wizyty. Nastolatka opowiedziała jej o wizycie u króla i o tym, że były, mugolski władca zachowywał się bardzo dziwnie. Jacquelyn zachwycona wiadomością, że udało im się pozbyć króla, postanowiła, że pomoże Veprime. Dobrze wiedziała, że słowa władcy nie były zbędnym bełkotem — opisywały one potężny, magiczny przedmiot. Czarownica usiadła i zaczęła swoją opowieść. Nie bez powodu mugolski król tak bardzo nienawidził czarodziei. W dniu jego koronacji podeszła do niego staruszka, która przepowiedziała mu, że jego potomstwo będzie wyjątkowe i nada początek połączeniu świata magicznego z mugolskim. Król nie chciał wierzyć w jej słowa i oddał się biesiadowaniu, a samą staruszkę rozkazał spalić na stosie. Kilka lat później na świat przyszedł jego syn, ale zaraz po urodzeniu okazało się, że chłopak włada potężną, magiczną mocą. Król kazał zabić dziecko, jednak jego żona nie mogła się z tym pogodzić i podrzuciła niemowlę chłopskiej parze. Chciała mieć pewność, że jej syn będzie bezpieczny, dlatego dała mu amulet, który otrzymała od wiedźmy. Królowa co prawda również bała się czarów, ale nie chciała skazywać pierworodnego syna na pewną śmierć. Amulet miał hamować moc chłopca, przez co ten mógł dorastać jak normalny człowiek. Nikt nigdy nie dowiedział się, że król miał syna. Dwa lata później królowi urodziła się córeczka. Nie przejawiała ona magicznych zdolności, dlatego król pozwolił jej normalnie dorastać i liczył na to, że ta kiedyś przejmie po nim tron. Matka dziewczynki dowiedziała się, że jej mąż postanowił przeprowadzić okrutną próbę, by sprawdzić, czy ich córka na pewno nie jest czarownicą. Kobieta nie wiedziała, jak ma odwieść go od tego pomysłu. Nie chciała patrzeć jednak na cierpienie Elizabeth, dlatego popełniła samobójstwo. Król zrozpaczony po utracie ukochanej zaniechał swoich postanowień i nawet gdy kilka lat później dowiedział się, że jego córka włada magicznymi mocami, postanowił darować jej życie i zamknął ją w lochach zamku. W tym samym czasie jego syn dorastał z dala od rodziny. Amulet spełniał swoje zadanie i gromadził w sobie moc chłopaka. Królowa, dając go chłopcu, nie była świadoma tego, że czarownica, która go stworzyła, ukryła w nim jeszcze inne zdolności. Miały one w przyszłości pomóc chłopakowi objąć tron i pogodzić oba światy. Król dowiedział się o istnieniu amuletu. Chciał go zdobyć za wszelką cenę, by nie dopuścić do pogodzenia mugoli i czarodziejów. Uważał, że ludzi o magicznych zdolnościach trzeba się pozbyć. Veprime poderwała się, gdy Jacquelyn skończyła opowiadać. Skoro gdzieś na świecie istniał przedmiot, który raz na zawsze mógł zakończyć spór pomiędzy światami, to dziewczyna chciała go wykorzystać. Przecież nie mogła pozwolić na to, by zmarnował się u boku niczego nieświadomego mężczyzny. Wyszła z namiotu i teleportowała się, nie zważając na to, że Jacquelyn jeszcze coś do niej mówiła. Szybko udało jej się odnaleźć królewskiego syna, który żył w nędznym domu z dwojgiem starzejących już się mugoli. Zakradła się do jego sypialni. Amulet spoczywał na szyi śpiącego chłopaka. Wykonany był ze srebra, a element ozdobny stanowił błękitny kamień. Veprime ostrożnie ściągnęła naszyjnik i założyła go sobie na szyję. Wiedziała, że tym samym zabiera moc mężczyzny. Piękną i wyjątkową moc. Gdyby królewski syn odkrył, kim jest, to z łatwością mógłby uleczać ciężko chorych, poprawiać komuś nastrój nawet samą obecnością i rozwiązywać najzacieklejsze konflikty. Czysta, biała magia zawarta w jego mocy sprawiała, że potrafiłby on zgasić każde zło. Veprime cofnęła się kilka kroków. Poczuła błogi spokój. Opuściła pomieszczenie z zamiarem powrócenia do obozu. Zaczęła zauważać, że coś się w niej zmienia. Spokój zniknął, a w tym samym momencie przed nią pojawiła się Jacquelyn Lacroix, Levi i Dracona. Wszyscy utkwili przerażone spojrzenia w amulecie, który spoczywał na szyi dziewczyny. Cofnęli się gwałtownie, jakby ta miała zamiar ich zabić. Veprime podirytowana ich zachowaniem zapytała, o co im chodzi. Dracona zrezygnowanym głosem opowiedziała, jak pojawiła się u nich Jacqeulyn. Okazało się, że amulet oczywiście kryje w sobie białą magię, ale ta ujawnia się tylko właścicielowi. Gdy naszyjnik zostanie skradziony, zamienia siebie i osobę, która go zabrała w kompletne przeciwieństwo. Tak właśnie Veprime, zabierając amulet, stała się Panią Mroku. Przez kolejne kilka tygodni dziewczyna odizolowała się od przyjaciół, by nauczyć się kontroli nad mocą. Nie chciała przez przypadek zrobić im krzywdy, a teraz o wiele łatwiej wpadała we wściekłość i zadawała ból przypadkowym, niewinnym osobom. W tym czasie Dracona i Levi coraz bardziej umacniali obóz. Gdy w końcu dołączyła do nich Veprime, wznieśli oni zamek, który otoczyli wszelkimi, antymugolskimi zabezpieczeniami. Instytut Czarodziejstwa Vetari od tej pory miał przyjmować każdego czarodzieja, który mógł liczyć tam na opiekę i zdobywanie wiedzy. Dracona, Levi i Veprime stworzyli trzy domy, których nazwy były ich nazwiskami. Przydzielano do nich uczniów na podstawie dominujących cech. Levi i Veprime często dyskutowali o tym, kto przejmie po nich instytut, ponieważ wiadomo było, że wiecznie żyć nie będą. Veprime i Levi niedawno ukończyli dwadzieścia lat. Dracona, która była od nich o rok starsza, nigdy nie wtrącała się do tych rozmów. Pewnego wieczoru zawołała ich i pokazała im eliksir. Stworzony był on z kamienia filozoficznego, po to, by zapewnić im wieczną młodość. Nie gwarantował on całkowitej nieśmiertelności, ponieważ ktoś w każdej chwili mógł ich zabić, ale pewne było, że żadne z nich nie umrze śmiercią naturalną. Tym sposobem Dracona Dianem, Levi Limnus i Veprime Vintem do dzisiaj sprawują władzę w pełnym magii miejscu, jakim jest Intstytut Czarodziejstwa Vetari.
© copyright by Cyyziaaa 2017
Poprawki Szostka.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz